Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi roofoos z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 8694.40 kilometrów w tym 1429.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.81 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2400 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy roofoos.bikestats.pl
  • DST 56.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 32.94km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 199 (103%)
  • HRavg 177 ( 91%)
  • Sprzęt ViaNirone
  • Aktywność Jazda na rowerze

szosomannia - 3 etap

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 2

No cóż, działo się...
Docieram na kreskę startową, dookoła same mocne nogi = nie pojeżdżę z nikim, nie ma opcji. Start, gaz i 2 kółka w samotności- tak to widzę. Ale nic, jeszcze 20min - pokręcę się po okolicy.
Listy odczytane, na starcie sporo ludzi, a wszyscy "mało nas dziś" - hmmm, to co się działo w niedzielę?
Pora na nas! Ruszamy! Na początku tempo jak dla mnie znośne, lecę sobie spokojnie, pierwszy zakręt na Kwasowiec i... gaz poszedł taki, że jak ja zjeżdżałem z 2ego wzniesienia to czołówki już nie widzałem. Zostałem w kilkuosobowym grupetto, a przed nami 2ga - chyba najliczniejsza grupka - systematycznie odjeżdżająca. Nic to, nie zamierzałem akurat dziś walczyć o zwycięwięstwo więc luz w spodzienach i naciskam co mogę. A mogę jakoś dziwnie sporo. Przed Józefatowem to ja dochodzę dwóch gości i nie odstaję na podjeździe. Później tempo zawrotne ale mi też jedzie się klasa. Za Strobowem kasuję jeszcze jednego uciekiniera i dalej spory kawałek już śmigamy w kilkunastoosobowej grupce. Widzę autentyczne szanse być w 1ej 5tce tej ekipy, ale czy dam radę? Odpowiedź nadeszła po 2gim Kwaśnym - dreszczyk na łapach, a przecież jest dżilion stopni- FUCK - szugar się skończył :/ Lekko nie będzie - jakżeby inaczej - nie mam cukru w kostkach więc lecę na izotoniku. Trochę sobie jadę z tyłu i po kolejnym nawrocie na Strobowie ja prowadzę. Dobre 3 kilosy i nie ma zmiany. A jak przyszła były już Franiszkany - tempo siadło - wszyscy odpoczęli i zaczyna się czajenie na pozycje. Skręt po raz 3ci na Kwaśnego, gaz jak się spodziewałem, skoczyłem resztką sił bo moja zmiana, a właściwie nadstawienie dupy do..., wykończyła mnie ale na nic to wszystko i na wypłaszczeniu "moje" grupetto objeżdża mnie zacnie. Szqrwa! Gdzie ja głowę miałem szarpnąć przed fniniszem? Dobijam ostatni z tej ekipy jakieś 300m po wszystkich w tempie kulawego żółwia. A mogło być tak pięknie.
Next time będę mądrzejszy ]:->

Z plusów - nieźle jak na mój "obfity" trening, zero skurczy - też coś, a i dowiedziałem się, że hrmax mam jakiś taki normalniejszy, a nie jak u starego dziadka :D
Potyrałem się, nie powiem ;)

Sporo się jeszcze muszę nauczyć w takich wyścigach, ale i tak mi się podobało :>


Kategoria z2012



Komentarze
EXARKUUN
| 17:03 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Maxa ziom wyjebałeś konkret :D pamiętam nasz rozjazd z zeszłego roku na Józku - mój max 201 prawie mnie zabił :DDDD a ziom pojechał. Ładna średnia - nie do zgaszenia 4me. Szacunek!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!