Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi roofoos z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 8694.40 kilometrów w tym 1429.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.81 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2400 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy roofoos.bikestats.pl
  • DST 34.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 26.49km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • HRmax 185 ( 95%)
  • HRavg 164 ( 84%)
  • Sprzęt A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

krótki test

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 21

Ostatnio nieźle otwieram kolejne dni. Dziś schodze po rower, a tam flak. No nic, nie ma powietrza- trzeba wpompować. Sęk w tym, że klocek z opony mi wyrwało i lepiej ten zestaw opona + dętka posłać na śmieci. Swoją drogą, że ja dojechałem do domu z ostatniej wycieczki... Tymczasem Rocket na przedzie, 3atm i jazda.
Założenia na wyjazd proste:
1. czas testu godzina
2. ma boleć od startu nieprzerwanie przez tę godzinę
3. tętno nie spada < 170

Udało się, zwłaszcza że Bełchów, Nieborów, Bolimów - ciągle w mordę wiało.
vavg 27.8,
vmax 39,
hr max 185,
hr avg 171

Dalej recovery, tętno < 140


Kategoria t2011



Komentarze
theli
| 15:06 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Nigdy nie zapomnę końcówki - brodziliśmy po rozlewisku po kolana i uda w wodzie i bagnie. Komary cięły, czas się kończył a my w ciemnej d...Ostatecznie udało się znaleźć punkt i rzutem na taśmę zdążyć przed zamknięciem mety. I tak niektórzy nurkowali głębiej: http://inowwa.republika.pl/dymno/2010/foto/jankes.htm
Chris: za jeden zapłaciłem i nie pojechałem a na drugim nie chcieli ode mnie wziąć złotówki twierdząc, że już płaciłem, więc ostatecznie wyszło na zero :)
chrisEM
| 14:12 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj ano, Dymno to był taki nasz koszmar. Po 2 "zajebistych" startach, każdy z nas pocił się na samą myśl o kolejnym starcie. Doszło do tego że niektórzy wpłacali kasę ale ze strachu nie startowali. :) Bo to niby 100 optymalnie (więc jakieś 120 wychodzi realnie) ale PK od pyty i trochę. Ale w zeszłym roku rzutem na taśmę z Radziem ukończyliśmy. Wszystkie PK w limicie czasu, chociaż końcówka pełna emocji. Radochy było jakbyśmy Harpa zdobyli. :)
theli
| 11:33 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Roofoos: nie wywołuj wonsa, tj. wilka z lasu :) Dymno - start w ramach PPM (Puchar Polski w Maratonach na Orientację). Rok temu z Chrisem udało nam się ukończyć cały (w sumie to jedyna impreza nas orientację, która ukończyliśmy w całości, czyli wszystkie punkty kontrolne w limicie czasu). Inna sprawa, że czołówka dołożyła nam...kilka godzin :) Niemniej byliśmy z siebie wyjątkowo dumni i w tym roku nie wypada zejść poniżej pewnego poziomu ;)
roofoos
| 11:09 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Ej Panowie, a w Dymnie co - jakieś rowerowanie na orientacją "pod znakiem wonsa"? :)
roofoos
| 11:01 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Na tym potoku (co kazdy na forum określał mianem RZEKA) już jechałem z dusza na ramieniu bo ręcznym atomizerkiem to ciężko qrwa wtłoczyć odpowiedni preszer na takie wrunki i miałem obawy przed kolejnym snejkiem :)) Obolały "z deczka" i ogłuszony, ale pamiętam.


roofoos
| 10:22 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj PS: A 2 lata temu w Szydłowcu na środku podjazdu, w błotku, deszczu i rozkosznym z 15 stopni na plusie - skracałem łańcuch, zaraz po tym jak go udało się wyciągnąć z między ramy a korby :)))) Do 3ech razy sztuka i może w tym roku przejadę gładko :]
theli
| 10:21 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Kolo: jedziesz na Dymno i na Mazovię w weekend?? Twardziel z Ciebie :)
roofoos
| 10:21 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Ja w Szydle za takim dłuuugim zjazdem szutrowym spakowałem się do rowu. Na szczęście ucierpiał kask, a nie ten mój pusty łeb. No i plery zacnie przeszlifowałem. Do kompletu, jak się poskładałem do kupy to słyszę pssssss, no to jeszcze tylko wymianka i znów ogień :D Dobrze że się nic nie stało, nawet złamania paznokcia, a na zjazdach 20km/h się nie jeździ nie? ;)
theli
| 10:00 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Kolo: na Mazovii poza Rawą objadę jeszcze te lepsze trasy - Szydłowiec i Skarżysko. Resztę odpuszczam na rzecz PPM ;) Olsztyn oczywiście też odpada - dzień wcześniej Dymno - stówka (mam nadzieję) w terenie skutecznie wybije mi z głowy ściganie się w niedzielę :D
roofoos
| 09:44 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Olsztyn odpada, ja na mazovii w trupa Rawa bo trzeba o sektor powalczyć na Szydło :]
roofoos
| 08:46 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj No właśnie z terminem jest trochę gorzej. Generalnie mój i tak paździerzowy kross się sypie więc po Nowinach odstawiam go do serwisu. W czerwcu pewnie będzie gotowy więc możemy krzesać jakąś datę. Planuję Rawę Maz z mazovii i maraton Galińskiego (darmocha!).
theli
| 08:37 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Roofoos: jestem ZA tylko pytanie o termin - teraz tydzień w tydzień mamy (mam?) jakieś zawody :) Do Nowin jak rozumiem wybierasz się?? Możemy się zgadać na wspólny wyjazd.
roofoos
| 07:09 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Chłopacy. Tak w ogóle pitu pitu, może spakujemy się w jakiś weekendowy dzień i polecimy większym składem do KPNu? Wiadomo, na co dzień trudno się zgrać, a i każdy w odosobnieniu musi przećwiczyć własne atuty żeby zagrać na psychice reszcie podczas wyścigu :)))) ale na jakiś lajt i obiadek przy małym piwku w Roztoce to możemy sobie pozwolić nie? :)
chrisEM
| 07:05 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Tak, sześciopaczek. Już dawno przyjechał do mej lodówki. Drugi raz bym sie na taki zakład nie porwał. Mało płuc nie wyplułem. A teraz nie mam czasu usiąść spokojnie i wysuszyć do końca ten zacny zestaw :(
roofoos
| 06:24 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj theli: rocket 2.25 trochę za mocno trzyma, ale spoko, za jakiś czas się poprawię :))))
Życiówkę na szosie zrobiłem w ub. roku na Kwasowcu (żtc maraton) - 70km w 2h15min.
W tym roku inna trasa, tylko 50km - nie sprawdzi sie relatywnie formy rok-do-roku :)

chrisEm: SZACUN! 2h w takiej intensywności to już coś... jeśli dobrze kojarzę stawką był sześciopaczek? :)
chrisEM
| 21:49 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj A mnie się kiedyś w tych okolicach udało przez 2h wyciągnąć średnią hr170. Do dziś mam tego dowód w lodówce :)
theli
| 20:50 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Pozostaje zaatakować 30-tkę :) Mi się udało (co mnie lekko zaskoczyło) i to na Kwaśniaku, w 2h trochę ponad 60km.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!